Autor
nieznany. Rok 1655. PIEŚŃ O OBLĘŻENIU JASNEJ GÓRY CZĘSTOCHOWSKIEY Kto chce słyszeć nowinę Klasztoru świetnego, Jasnej Góry Najświętszej Pannie oddanego: Niechaj ucha nakłoni na przedziwne sprawy, Które raczył objawić Bóg w Polsce łaskawy, Przysłuchaj się co żywo wszystkie ziemskie kraje, Przedziwne Jasnogórskiej Panny obyczaje: Uważajcie która nas ze wszystką Koroną, Chowała przez te czasy pod swoją obroną. Zajuszony na obłów orła lec hytrego, Szwedów łeb, za jej strażą, nie przyszedł do tego. Aby miał z jej świątnice swoje leżysko, Musiał stamtąd wędrować spuściwszy łeb nisko. Rozdarł już był szeroko i na jej dziewictwo, Paszczę swą ta bestia gdyż drogie dziedzictwo: Onej przy Częstochowie, zdawna poświęcone, Między psy Luterańskie, chciał mieć rozdzielone: Przyszło wojska na klasztor dwanaście tysięcy, Które pod nim leżało blisko dwóch miiesięcy. Posyłając ustawnie aby się poddali, Lecz sławni obleżeńcy na to nic nie dbali, Jeszcze zdrada przemyśla wmawia się pobożnie, Owi jednak strażnicy mieli się ostrożnie: Znając Lwa po pazurach, wilka pokrytego, Owczą skórą widzeńcy coś mi nabożnego. Więc iuż nie zliczonymi w okół Sylwachami, Jasną Górę otacza różnymi działami. Pół ćwierci roku strzela iuż się ziemia kusi, I tak nic nie wskórając zabierać się musi: Huczą działa, granaty, muszkiety, kobyły, One jednak nic jemu szkody nie czyniły Jak też prędko granaty na klasztor latały Tak prędko ku swym mistrzom nazad się wracały. Przestał Müller sromota przed się wzięcia swego, W nocy hufce pozwodził codo najmniejszego, I sam się też gdzieś podział przez żadnej odwłoki Przysiągł już nie dobywać szpady na Polaki; Cóż to jest hardy Szwedzie, że się tak rumuiesz, Czy się na swych dostatkach czy w mocy nieczuiesz Milczy bluźnierca, milczy język heretycki, Nie życzy sobie więcej takowej potyczki, O Panno częstochowska Judyt torująca, Czyś nie ty wtenczas była ten pogrom czyniąca, Któraś w różnych potrzebach w rozmaite strony Zachodziła sługom swym dodając obrony. Tyś mi to cna Rycerko, te Szwedy gromiła, Tyś ogniste granaty płaszczem swym gasiła: Tyś na murach góry, swe ogromie stawiała, Co straż nieprzyjacielska na oko widziała. O potrzykroć szczęśliwa góro Częstochowska, Na której tak obecnie mieszka Matka Boska: A którzy się udają do niej w swej potrzebie, Wszystko otrzymawają jako by był w niebie, Więc iuż wszyscy a wszyscy do niej się zbiegajmy Boga Rodzicy Pannie cześć chwałę dawajmy: Która nieprzyjacioły Sama pogromiła, Wróciwszy złoty pokój łaską obdarzyła. Broń nas drzewo żywota od śmierci morowy, Za twoim ci owocem niech będziemy zdrowi, Niech więcej nieprzyjaciel Polski nie plądruje; Ale jednak złości swej zapłatę uczuje. O Góro Częstochowska wielceś się wsławiła, Żeś się nieprzyjaciołom tak mężnie stawiła. Którzy iuż prawie chcieli dostać cię koniecznie, Niech twoja sława słynie na wiek wieków wiecznie. Amen.
|