Muzyka:
Józef Nikorowicz Słowa: Kornel Ujejski Z DYMEM POŻARÓW Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej Do Ciebie, Panie, bije ten głos. Skarga to straszna, jęk to ostatni, Od takich modłów bieleje włos. My już bez skargi nie znamy śpiewu, Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń. Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu, Sterczy ku Tobie błagalna dłoń. Ileż Ty razy Tyś nas nie smagał, A my ze świeżych nie zmyci ran, Znowu wołamy: "On się przebłagał, Bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!". I znów powstajem w ufności szczersi, A za Twą wolą zgniata nas wróg I śmiech nam rzuca jak głaz na piersi: "A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg?" I patrzym w niebo, czy też ze szczytu Sto słońc nie spadnie wrogom na znak? Cicho i cicho pośród błękitu, Jak dawniej buja swobodny ptak. Owoż w zwątpienia strasznej rozterce, Nim naszą wiarę ocucim znów, Bluźnią Ci usta, choć płacze serce, Sądź nas po sercu, nie podług słów! O Panie, Panie! Ze zgrozą świata okropne dzieje przyniósł nam czas, Syn zabił matkę, brat zabił brata, Mnóstwo Kainów jest pośród nas. Ależ o Panie, oni niewinni, Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz, Inni szatani tam byli czynni, O, rękę karaj, nie ślepy miecz! I z archaniołem Twoim na czele, Pójdziemy potem na wielki bój, I na drgającym szatana ciele Zatkniemy sztandar zwycięski Twój! Dla błędnych braci otworzym serca, Winę ich zmyje wolności chrzest, Wtenczas usłyszy podły bluźnierca Naszą odpowiedź: "Bóg był i jest!" (1846) |